poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 2

Dodaję Wam rozdział,  bo zmotywowały mnie Wasze komentarze. Kocham Was i będę kontynuowała bloga. Rozdziały będę starała dodawać się w weekendy, w niedzielę.Albo kiedy będzie wena. No i czas. Przepraszam za długą nieobecność. Mam nadzieję,że dalej piszę nawet fajnie. Ale nie mi to oceniać. Proszę o szczere komentarze, te z krytyką też. Ten rozdział jest dla Was. Miłego czytania <3
_______________________________________________________________________________
*Perspektywa Elisabeth 
Starałam się zignorować jej wzrok, jednak widziałam, że miała ochotę mnie nim zabić. Trochę wystraszona odwróciłam się i weszłam do domu. Zjadłam szybko kolację, po czym poszłam się kąpać. Po  powrocie do pokoju położyłam się w łóżku i zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia poszłam spać.
Następnego dnia wstałam dość późno. Wyspana, bo nie budził mnie płacz mojego synka. Nie widziałam go zaledwie dzień,a już strasznie tęskniłam. Zwlekłam się z łóżka, wzięłam szybki prysznic i ubrałam. Zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam tam sobie śniadanie i poszłam z nim do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś film. Po około 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam zdenerwowanego Niall'a.
N: Hej. Przepraszam, że przyszedłem bez zapowiedzi, ale chciałem pogadać. Masz teraz czas?
J: Jasne-powiedziałam zdziwiona i wyszliśmy do pobliskiej kawiarni.
J: A więc po co chciałeś się spotkać?
N: Słuchaj, wiem, że to dziwne, ale znam Cię. To znaczy, ja wiem, że spotkałem Cię kiedyś, przed utratą pamięci. Chyba nawet byłaś dla mnie kimś bliskim, bo miałem w sypialni Twoje zdjęcia.I chciałem, żebyś mi pomogła. -wow, nie wiedziała, że miał moje zdjęcia! Nigdy mi nie mówił, a ja nie bywałam w jego pokoju.
J: Tak, znaliśmy się, ale nie wiem, czy to odpowiedni moment na wspominanie czasów, które wcale nie były takie dobre.-powiedziałam, po chwili gryząc się w język.
N: Jak to? Nic nie rozumiem.
J:Myślę, że nie powinnam Ci wszystkiego od razu mówić. To może być dla Ciebie lekki szok.
N: Ale ja nie mam czasu. Przyszedłem, bo dziś wylatuję do Irlandii. Moja matka mówiła, żebym Cię nie słuchał, ale ja wiem, że znasz prawdę. Musisz mi to wszystko powiedzieć!
J: Niall, słuchaj. Na prawdę, wszystkiego dziś Ci nie powiem. Znaliśmy się, i byliśmy w bliższych relacjach, niż przyjaciele.
N: To znaczy, że byliśmy parą? Co się stało?
J: Byliśmy. Ale, gdybyś nie stracił pamięci dalej bylibyśmy pewnie. Nawet rodziną, z Jamesem.-cholera! Mówię za dużo. Ehh, nie wyparzony język!
N: Jak to? Kto to jest James?
J: Ja, ummm, powiem Ci innym razem. Muszę iść. Postaraj się przedłużyć podróż! To ważne! Do zobaczenia! Powiedziałam, i wybiegłam z kawiarni. Teraz nie było odwrotu. Nie mogłam się wycofać. Wszystko musiałam mu powiedzieć. Ale czy to coś zmieni? Nie wiem. Muszę być dobrej myśli.
Moje rozmyślanie przerwał mi telefon. Dzwoniła moja mama.
J: Cześć mamuś! Jest wszystko ok. Widziałam się z Niall'em. Prawie powiedziałam mu o Jamesie. Potem zwiałam ze spotkania. Nie wiem co robić!?
M: Kochanie, rób tak, żebyś później nie żałowała.
J: Wiem. I chyba wiem, co muszę zrobić. -powiedziałam siadając na jednej z ławek w parku. -Przyjedź tu z Jamesem jak najszybciej.
M: Jesteś tego pewna?
J: Tak. Jestem-powiedziałam i rozłączyłam się. Na moje nieszczęście w moją stronę szła mama Niall'a.
M.N.: Widzę, że zapomniałaś o umowie. On miał się nie dowiedzieć!
J: Tak go pani chroni!? Nie pozwalając mu widzieć się z synem!? No tak, zapomniałam, że on nawet nie wie, że go ma!
M.N.: Muszę go chronić! Przed tobą!
J: Przede mną!? Gdy był mały, nie chciała go pani bronić! Przeciwnie!
M.N.: A więc to też Ci powiedział. Nigdy nie umiał trzymać języka za zębami. Więc musiałam go zostawiać. -powiedziałam z jadem i rozbawieniem
J: To po co pani teraz wróciła?
M.N.: Wiesz, pieniądze z czasem się kończą, nie miałam ochoty podróżować po świecie. No, a mój synek się tu nieźle dorobił. I jeszcze utrata pamięci. To był wspaniały czas do powrotu.
J: Nie wierzę, że pani to robi! Niall jest pani synem!
M.N.: Nigdy go nie chciałam. Nie był planowany. A teraz usuń się z jego życia.
J: Nie! Nie zostawię go! Kocham, go. On mnie potrzebuje!
M.N.: Zostawisz go, bo jak nie, to...
J: To co!?-krzyknęłam, a jej ręka prawie wylądowała na moim policzku. Ktoś jednak zatrzymał jej rękę.

czwartek, 19 września 2013

INFO

Bardzo wszystkim dziękuję za cierpliwość. Jedna nowy rozdział może pojawić się dopiero za tydzień lub więcej, bo mam kartkówki i sprawdziany. No i w weekend będę się uczyć.
Jak wrażenia po informacji? U mnie masakra, płakałam, płakałam i płakałam. Liczę, że jeszcze dodadzą Polskę <3

wtorek, 17 września 2013

Przepraszam

Pomimo Waszych komentarzy nic nie jestem w stanie dodać. Wiem, że już długo czekacie, ale nie mam weny, a to co próbuję pisać, to jak opowiadanie lamusa. Takie nudne, bez akcji. Postaram się dodać coś jak najszybciej. A na razie zapraszam na 2 pozostałe blogi <3 mam nadzieję, że zajrzycie i skomentujecie. Kocham Was <3

A mini Cowell *One Direction*: Chapter 2: Are you serious?

A mini Cowell *One Direction*: Chapter 2: Are you serious?: Na początku chcę podziękować za rozpowszechnianie bloga. Za wszystkie komentarze i moim wiernym czytelniczką które czytają i komentują wszys...

sobota, 14 września 2013

wtorek, 10 września 2013

Hej

Niestety nie jest to nowy rozdział. Nie wiem, kiedy go napiszę. Na razie ze względu na liczbę czytających i komentarzy blog dalej jest zawieszony. Statystyki spadają. Aż tak źle piszę?? Przykro mi z tego powodu. No ale trudno. Na razie zapraszam na mojego drugiego bloga, mam nadzieję, że zajrzycie tam. Rozdziały dodaję i piszę w każdej wolnej chwili.
I hope I'm not a casualty I hope you won't get up and leave

sobota, 7 września 2013

Rozdział 1

*Perspektywa Elisabeth
J(a): Ja, nie rozumiem. On miał nie odzyskać pamięci. Mamo, co ja teraz zrobię!? Nawet, jeśli dalej mnie będzie kochał, pomyśli, że James to nie jego dziecko, poza tym, dałam słowo jego matce, że się z nim już nigdy więcej nie zobaczę! Co ja mam zrobić!?- mówiłam w panice i nerwach
M(ama): Spokojnie córciu, to nie koniec świata. Poza tym, masz mało czasu, bo jego matka chce z nim wyjechać. Boi się, że wrócisz, czy coś. Zastanów się, czy chcesz to stracić.
J: Już straciłam.
M: Nie straciłaś, on Cię po prostu nie pamiętał. Gdy był u nas pytał, czy już kiedyś Cię spotkał, bo Cię kojarzy skądś, i mówił, że mu zależy, żeby się czegoś dowiedzieć, bo jego matka nic mu nie mówi, poza tym, że to miejsce jest dla niego złe, i że powinni się wyprowadzić. Jednak on powiedział, że nie wyjedzie, puki się czegoś nie dowie ze starego życia. Jego matka odcięła go od starych miejsc, znajomych. Od wszystkiego, co może mu przypomnieć o Tobie, jednocześnie korzysta na tym, że jej syn nie pamięta tego, co się między nimi działo. To, że go zostawili.
J: Nie mogę w to uwierzyć! Ta kobieta to potwór! Ja nie mogę na to pozwolić, żeby ona zrujnowała jego życie!
M: Wiem, kochanie. Przemyśl sobie wszystko. Idź na górę, do pokoju, ja spędzę trochę czasu z małym.
*3 godziny później
Po dosyć długim rozmyślaniu o wszystkim podjęłam decyzję. Zeszłam na dół z walizką.
J:Mamo, wyjeżdżam do Londynu, na parę dni. Musze z nim, znaczy z Niall'em pogadać. Wprowadzę się od naszego domu. Mam tylko prośbę. Na razie zostań tu z James'em i chłopakami. Oni będą tego potrzebowali. I jak przyjadę do Londynu zadzwonię. Pa mamuś.-powiedziałam i wyszłam. Wsiadłam do auta i ruszyłam w drogę do domu. Do Londynu. Nie wiedząc, co mnie czeka.
Na miejscu przywitałam się z tatą, rozpakowałam walizki i trochę posprzątałam. Ugotowałam obiad i postanowiłam wybrać się na spacer do pobliskiego parku. Usiadłam nad małym jeziorkiem. Zwykle nie było tu ludzi, bo mało kto wiedział o tym miejscu. Siedząc myślałam o wszystkim, a tak ogólnie, to o moim synku. Bałam się go zostawiać, był mały i potrzebował mnie. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do mamy. Ona mnie uspokoiła mówiąc, że jest ok. W tle panowała cisza, więc się zaniepokoiłam. Louis i Zayn zawsze wymyślali jakieś kawały, żeby dokuczyć Liam'owi. A teraz cisza. Mama powiedziała tylko, ze mają inne rzeczy do roboty niż głupoty. Powiedziała jeszcze, że James śpi, a ona musi kończyć, bo robi ciasto.
-Biedni chłopcy. Zostawiłam ich na pastwę losu, a raczej mojej mamy.-powiedziałam sama do siebie kręcąc głową. Wstałam z miejsca i ruszyłam do parku na ścieżkę. Było tam dużo ludzi. Spotkałam paru starych znajomych ze szkoły. Pogadałam z nimi chwilkę. Nie mówiłam nic o James'ie, bo nie chciałam się tłumaczyć z mojej przykrej przyszłości. Jednak nie mogłam jej żałować, bo dzięki temu mam teraz cudowne dziecko, które kocham najbardziej na świecie. Tak jak jego ojca. Idąc tak wpadłam w jakiegoś chłopaka, którego wcześniej nie zauważyłam. To był Harry.
J: Przepraszam, nie zauważyłam Cię.-powiedziałam, i chciałam go wyminąć, lecz on złapał moje nadgarstki i mi to uniemożliwił.
H: Musimy pogadać-powiedział nie zwracając uwagi na moje wcześniejsze słowa i próbę wyrwania się.
J: Nic nie muszę, a teraz mnie puść!
H: Nie, teraz pójdziesz ze mną-syknął, ja krzyczałam, aż w końcu podbiegł do nas Niall, który oczywiście nie pamiętał Harry'ego. A mnie nie poznał.
N: Nic pani nie jest?-spytał
J: Nie, dziękuję, teraz już nie-powiedziałam patrząc, jak Harry się oddala
N: To pani, znaczy to Ty Elisabeth, moja sąsiadka. Byłem ostatnio u Ciebie.
J: Wiem, mama mi mówiła. Chciałeś ze mną porozmawiać.
N: Tak, ale jest późno, moglibyśmy się umówić i porozmawiać?
J: Jasne! Nie ma problemu. Wymienimy się numerami i umówimy.- Jak zaproponowałam, tak zrobiliśmy. Niall odprowadził mnie do domu, bo mieszkał niedaleko i ruszył do swojego. Gdzie w oknie zobaczyłam jego matkę patrzącą na nas.
________________________________________________________________________________
Na początku strasznie przepraszam. Już mam mało czasu i dużo zadania. Poza tym zawiodłam się liczbą komentarzy. Proszę, Was, abyście napisali chociaż "czytam" bo chcę wiedzieć, ilu osobom zależy na kontynuacji opowiadania, bo jak na razie to nie ma sensu, dlatego też zawieszę bloga. Rozdziały będę dodawała, ale nie wiem kiedy. Jak znajdę chwilkę, będę dodawać krótkie, dzielić na części itp.

niedziela, 1 września 2013

Epilog

*Perspektywa Elisabeth
Dziś znowu o 6 obudził mnie płacz James'a. Już miałam wstawałam, gdy płacz nagle ucichł.  Szybko wybiegłam do pokoju obok, gdzie zobaczyłam Zayn'a, Liam'a  i Louis'a, by tylko dogodzić mojemu synkowi. Louis próbował zmienić mu pieluszkę, Liam podgrzewał mleko a Zayn  biegał od jednego do drugiego końca pokoju w poszukiwaniu różnych zabawek. Wybuchnęła, śmiechem i oczy chłopców skierowały się na mnie.
J(a): Chłopcy, doceniam wasze starania, ale może jednak ja to zrobię. Idźcie spać.-powiedziałam.Louis z ulgą podał mi czystą pieluszkę. A Liam podał mi mleko. Natomiast  Zayn momentalnie rzucił zabawki na podłogę i położył się na kanapie obok Louis'a. Jednak Daddy szybko wygonił ich do łóżek zostawiając mnie z małym. W sumie to dobrze, bo mogłam się skupić na moim synku, a nie na 3 dorosłych facetach zachowujących się jak dzieci. Usiadłam z James'em na kanapie i włączyłam mu jakieś bajki, jednak maluch był dziś wyjątkowo niespokojny. Porozrzucał wszystkie zabawki, które mu przedtem dałam. Próbowałam go uspokoić, jednak szło mi to marnie. W końcu po dwugodzinnej walce James usnął. Włożyłam go do łóżeczkami poszłam przygotować śniadanie dla siebie i chłopaków. Rozłożyłam na stole talerze, sztućce i kubki, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
J: Halo?
-Cześć córeczko!-powiedziała osoba, którą okazała się być moja mama.- Chciałabym Cię dziś odwiedzić. Jeszcze nie widziałam małego. Masz coś przeciwko?
J: Nie, jasne, będę czekała.
M(ama): Więc będę za nie długo. Do zobaczenia.
J: Do zobaczenia mamo.-powiedziałyśmy i się rozłączyłam. Szybko poszłam obudzić chłopców na śniadanie. Oni oczywiście marudzili, że ich budzę tak wcześnie. Jednak gdy powiedziałam im, że przyjedzie moja mama szybko wstali. Po śniadaniu chłopcy poszli z James'em do jego pokoju, by się nim zająć, a ja spokojnie mogłam ogarnąć dom. Natomiast Liam poszedł do kuchni przygotować coś do jedzenia. Na początku miałam wątpliwości do zostawienia syna z Lou i Zayn'em, jednak chłopcy świetnie się nim zajęli, a James na prawdę ich uwielbia. Po skończonej pracy poszłam do pokoju, gdzie zobaczyłam śpiących chłopców. Wyglądali słodko. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi, to była moja mama.
J: Cześć mamuś! Dawno Cię nie widziałam, stęskniłam się-powiedziałam przytulając ją
M: Ja też słonko, bardzo.
J: Wejdź, zapraszam-powiedziałam i gestem ręki ją zaprosiłam. Mama weszła i skierowała się w stronę kuchni, gdzie spotkała Liam'a.
M: Cześć kochanieńki. Jak ty wyrosłeś! Sto lat Cię nie widziałam.-powiedziała i uściskała go, na co się zaśmiałam.
Li: Ciebie też miło widzieć, ciociu.-powiedziała chłopak, a ja z mama poszłyśmy do chłopaków, którzy juz nie spali.
J: Mamo poznaj przyjaciół Liam'a, Zayn'a Malik'a-powiedziałam wskazują ręką na mulata- i Louis'a Tomlinson'a-wskazałam szatyna.
L,Z: Dzień dobry-powiedzieli razem
M: Dzień dobry chłopcy.
J: Mamo, to mój synek, i Twój wnuk, James.-powiedziałam dając jej synka na ręce.
M: Jaki on śliczny! I taki podobny do...-w tym miejscu ucięła-do Ciebie
J: Wiem mamo, zawsze jak na niego patrzę, widzę Niall'a-powiedziałam, a  po moim policzku spłynęła samotna łza.
M: Skoro już o nim mowa córciu, on ostatnio u nas był. Zaczyna sobie wszystko przypominać. Przyszedł do nas i pytał o Ciebie, nic mu nie mówiłam, tylko tyle, że wyjechałaś.-Jak to!? Pytał o mnie!? Co teraz będzie! Na pewno nic nie będzie chciał mieć ze mną wspólnego. Nie po tym wszystkim!
_______________________________________________________________________________
To i  mamy epilog! Mam w planach napisać 2 część. Nie wiem kiedy zacznę. Idę już do 2 gimn. Będzie nauka! Więc proszę o zaglądnięcie jutro do zakładki INFORMACJE tam wszystko napiszę.