_______________________________________________________________________________
*Perspektywa Elisabeth
Starałam się zignorować jej wzrok, jednak widziałam, że miała ochotę mnie nim zabić. Trochę wystraszona odwróciłam się i weszłam do domu. Zjadłam szybko kolację, po czym poszłam się kąpać. Po powrocie do pokoju położyłam się w łóżku i zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia poszłam spać.
Następnego dnia wstałam dość późno. Wyspana, bo nie budził mnie płacz mojego synka. Nie widziałam go zaledwie dzień,a już strasznie tęskniłam. Zwlekłam się z łóżka, wzięłam szybki prysznic i ubrałam. Zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam tam sobie śniadanie i poszłam z nim do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś film. Po około 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam zdenerwowanego Niall'a.
N: Hej. Przepraszam, że przyszedłem bez zapowiedzi, ale chciałem pogadać. Masz teraz czas?
J: Jasne-powiedziałam zdziwiona i wyszliśmy do pobliskiej kawiarni.
J: A więc po co chciałeś się spotkać?
N: Słuchaj, wiem, że to dziwne, ale znam Cię. To znaczy, ja wiem, że spotkałem Cię kiedyś, przed utratą pamięci. Chyba nawet byłaś dla mnie kimś bliskim, bo miałem w sypialni Twoje zdjęcia.I chciałem, żebyś mi pomogła. -wow, nie wiedziała, że miał moje zdjęcia! Nigdy mi nie mówił, a ja nie bywałam w jego pokoju.
J: Tak, znaliśmy się, ale nie wiem, czy to odpowiedni moment na wspominanie czasów, które wcale nie były takie dobre.-powiedziałam, po chwili gryząc się w język.
N: Jak to? Nic nie rozumiem.
J:Myślę, że nie powinnam Ci wszystkiego od razu mówić. To może być dla Ciebie lekki szok.
N: Ale ja nie mam czasu. Przyszedłem, bo dziś wylatuję do Irlandii. Moja matka mówiła, żebym Cię nie słuchał, ale ja wiem, że znasz prawdę. Musisz mi to wszystko powiedzieć!
J: Niall, słuchaj. Na prawdę, wszystkiego dziś Ci nie powiem. Znaliśmy się, i byliśmy w bliższych relacjach, niż przyjaciele.
N: To znaczy, że byliśmy parą? Co się stało?
J: Byliśmy. Ale, gdybyś nie stracił pamięci dalej bylibyśmy pewnie. Nawet rodziną, z Jamesem.-cholera! Mówię za dużo. Ehh, nie wyparzony język!
N: Jak to? Kto to jest James?
J: Ja, ummm, powiem Ci innym razem. Muszę iść. Postaraj się przedłużyć podróż! To ważne! Do zobaczenia! Powiedziałam, i wybiegłam z kawiarni. Teraz nie było odwrotu. Nie mogłam się wycofać. Wszystko musiałam mu powiedzieć. Ale czy to coś zmieni? Nie wiem. Muszę być dobrej myśli.
Moje rozmyślanie przerwał mi telefon. Dzwoniła moja mama.
J: Cześć mamuś! Jest wszystko ok. Widziałam się z Niall'em. Prawie powiedziałam mu o Jamesie. Potem zwiałam ze spotkania. Nie wiem co robić!?
M: Kochanie, rób tak, żebyś później nie żałowała.
J: Wiem. I chyba wiem, co muszę zrobić. -powiedziałam siadając na jednej z ławek w parku. -Przyjedź tu z Jamesem jak najszybciej.
M: Jesteś tego pewna?
J: Tak. Jestem-powiedziałam i rozłączyłam się. Na moje nieszczęście w moją stronę szła mama Niall'a.
M.N.: Widzę, że zapomniałaś o umowie. On miał się nie dowiedzieć!
J: Tak go pani chroni!? Nie pozwalając mu widzieć się z synem!? No tak, zapomniałam, że on nawet nie wie, że go ma!
M.N.: Muszę go chronić! Przed tobą!
J: Przede mną!? Gdy był mały, nie chciała go pani bronić! Przeciwnie!
M.N.: A więc to też Ci powiedział. Nigdy nie umiał trzymać języka za zębami. Więc musiałam go zostawiać. -powiedziałam z jadem i rozbawieniem
J: To po co pani teraz wróciła?
M.N.: Wiesz, pieniądze z czasem się kończą, nie miałam ochoty podróżować po świecie. No, a mój synek się tu nieźle dorobił. I jeszcze utrata pamięci. To był wspaniały czas do powrotu.
J: Nie wierzę, że pani to robi! Niall jest pani synem!
M.N.: Nigdy go nie chciałam. Nie był planowany. A teraz usuń się z jego życia.
J: Nie! Nie zostawię go! Kocham, go. On mnie potrzebuje!
M.N.: Zostawisz go, bo jak nie, to...
J: To co!?-krzyknęłam, a jej ręka prawie wylądowała na moim policzku. Ktoś jednak zatrzymał jej rękę.
Następnego dnia wstałam dość późno. Wyspana, bo nie budził mnie płacz mojego synka. Nie widziałam go zaledwie dzień,a już strasznie tęskniłam. Zwlekłam się z łóżka, wzięłam szybki prysznic i ubrałam. Zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam tam sobie śniadanie i poszłam z nim do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś film. Po około 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam zdenerwowanego Niall'a.
N: Hej. Przepraszam, że przyszedłem bez zapowiedzi, ale chciałem pogadać. Masz teraz czas?
J: Jasne-powiedziałam zdziwiona i wyszliśmy do pobliskiej kawiarni.
J: A więc po co chciałeś się spotkać?
N: Słuchaj, wiem, że to dziwne, ale znam Cię. To znaczy, ja wiem, że spotkałem Cię kiedyś, przed utratą pamięci. Chyba nawet byłaś dla mnie kimś bliskim, bo miałem w sypialni Twoje zdjęcia.I chciałem, żebyś mi pomogła. -wow, nie wiedziała, że miał moje zdjęcia! Nigdy mi nie mówił, a ja nie bywałam w jego pokoju.
J: Tak, znaliśmy się, ale nie wiem, czy to odpowiedni moment na wspominanie czasów, które wcale nie były takie dobre.-powiedziałam, po chwili gryząc się w język.
N: Jak to? Nic nie rozumiem.
J:Myślę, że nie powinnam Ci wszystkiego od razu mówić. To może być dla Ciebie lekki szok.
N: Ale ja nie mam czasu. Przyszedłem, bo dziś wylatuję do Irlandii. Moja matka mówiła, żebym Cię nie słuchał, ale ja wiem, że znasz prawdę. Musisz mi to wszystko powiedzieć!
J: Niall, słuchaj. Na prawdę, wszystkiego dziś Ci nie powiem. Znaliśmy się, i byliśmy w bliższych relacjach, niż przyjaciele.
N: To znaczy, że byliśmy parą? Co się stało?
J: Byliśmy. Ale, gdybyś nie stracił pamięci dalej bylibyśmy pewnie. Nawet rodziną, z Jamesem.-cholera! Mówię za dużo. Ehh, nie wyparzony język!
N: Jak to? Kto to jest James?
J: Ja, ummm, powiem Ci innym razem. Muszę iść. Postaraj się przedłużyć podróż! To ważne! Do zobaczenia! Powiedziałam, i wybiegłam z kawiarni. Teraz nie było odwrotu. Nie mogłam się wycofać. Wszystko musiałam mu powiedzieć. Ale czy to coś zmieni? Nie wiem. Muszę być dobrej myśli.
Moje rozmyślanie przerwał mi telefon. Dzwoniła moja mama.
J: Cześć mamuś! Jest wszystko ok. Widziałam się z Niall'em. Prawie powiedziałam mu o Jamesie. Potem zwiałam ze spotkania. Nie wiem co robić!?
M: Kochanie, rób tak, żebyś później nie żałowała.
J: Wiem. I chyba wiem, co muszę zrobić. -powiedziałam siadając na jednej z ławek w parku. -Przyjedź tu z Jamesem jak najszybciej.
M: Jesteś tego pewna?
J: Tak. Jestem-powiedziałam i rozłączyłam się. Na moje nieszczęście w moją stronę szła mama Niall'a.
M.N.: Widzę, że zapomniałaś o umowie. On miał się nie dowiedzieć!
J: Tak go pani chroni!? Nie pozwalając mu widzieć się z synem!? No tak, zapomniałam, że on nawet nie wie, że go ma!
M.N.: Muszę go chronić! Przed tobą!
J: Przede mną!? Gdy był mały, nie chciała go pani bronić! Przeciwnie!
M.N.: A więc to też Ci powiedział. Nigdy nie umiał trzymać języka za zębami. Więc musiałam go zostawiać. -powiedziałam z jadem i rozbawieniem
J: To po co pani teraz wróciła?
M.N.: Wiesz, pieniądze z czasem się kończą, nie miałam ochoty podróżować po świecie. No, a mój synek się tu nieźle dorobił. I jeszcze utrata pamięci. To był wspaniały czas do powrotu.
J: Nie wierzę, że pani to robi! Niall jest pani synem!
M.N.: Nigdy go nie chciałam. Nie był planowany. A teraz usuń się z jego życia.
J: Nie! Nie zostawię go! Kocham, go. On mnie potrzebuje!
M.N.: Zostawisz go, bo jak nie, to...
J: To co!?-krzyknęłam, a jej ręka prawie wylądowała na moim policzku. Ktoś jednak zatrzymał jej rękę.