*Perspektywa Elisabeth, rok później, retrospekcja
Czekałam na niego. Minął dzień. Nie pojawił się . Czekałam dalej. nie było go, ani żadnej informacji. Nic. Próbowałam dzwonić. numer ten już nie istniał. Próbowałam się dowiedzieć. Nic nie mówili. Tak minął pierwszy miesiąc, drugi i trzeci, a mój brzuch rósł. Pierwsze oznaki ciąży było już widać. Ale ani śladu po jego ojcu. W końcu nie wytrzymałam, wybuchłam. Bo on obiecał. Obiecał, że wróci. Że już zawsze będziemy razem. Jednak słowa nie dotrzymał. Więc się spakowałam i wyjechałam. Odwiedziłam ciocię w Madrycie, która mówiła, bym u niej zamieszkała. Jednak postanowiłam wrócić do Londynu. Do rodziców. Czas naprawić błędy, wszystkie wyrządzone krzywdy. Czas zacząć od nowa. Z moim synkiem. Tak, to będzie on. Moi rodzice się zdziwili, że mnie widzą. Jednak tęsknili. Zamieszkałam z nimi, jednak po urodzeniu małego miałam gdzieś wyjechać. Zastanawiałam się gdzie. Pewnego dnia poszłam na spacer, minęłam JEGO dom. A co dziwnego, ON tam był, Niall Horan. Mój chłopak, a raczej były chłopak. Ojciec mojego synka. Chłopak wyszedł z domu przywitał się i mówił, że nigdy mnie tu nie widział. Złamało mi to serce. Po chwili wyszła starsza kobieta, jego matka. Powiedziała, że wie wszystko. O nas, naszych stosunkach. Że dziecko jest jego. Dokładnie pamiętam, co powiedziała "Trzymaj się z daleka od mojego syna. On już dość przez Ciebie wycierpiał. Ma amnezję. Przez Ciebie, bo skłóciłaś dwóch najlepszych przyjaciół. Harry to zrobił. Będę Ci przysyłać pieniądze na dziecko. Ale nigdy więcej masz nie spotkać się z moim synem" -na to wspomnienie łzy pociekły po moich policzkach, ale dalsze wydarzenia, były gorsze. -A co ja powiedziałam? Zgodziłam się!! Jak mogłam, kochałam go, nadal kocham! Nie mogę bez niego żyć. Ale to zrobiłam. Później spakowałam walizki i wyjechałam do mojego kuzyna, którego nie widziałam od dzieciństwa. Do Liam'a Payne'a. Mieszkał z trójką przyjaciół, Louis'em Tomlinson'em i Zayn'em Malik'iem. Mieszkałam z nimi chwilę, a później kupiłam dom obok. Chłopcy mi pomagali. Zżyłam się z nimi. Jednak żaden nie mógł zastąpić mi Niall'a, którego kochałam nad życie. Oni o tym wiedzieli. Ale i tak ze mną byli. Nie liczyli na nic w zamian. Kochałam ich jak braci, których nigdy nie miałam. A gdy byłam w 8 miesiącu chłopaki postanowili zamieszkać ze mną, bo wiedzieli, że wtedy szczególnie będzie mi ciężko. Gdy już byłam w 9 miesiącu urodziłam mojego synka. Jak go zobaczyłam, widziałam Niall'a. Niebieskie tęczówki James odziedziczył po swoim ojcu, którego nigdy nie zobaczy nie pozna. Jedna łza spłynęła po moim policzku. Łza, która miała być moją ostatnią. Nie chciałam się nad sobą użalać, gdy musiałam zająć się synem. Moim małym James'em William'em Morgan'em. Całą moją miłość przelałam teraz na niego. Moje uczucie. Moją uwagę. Moje myśli. Skupiłam na synu.
____________________________________________________________________________
Wiem, rozdział krótki, ale był to totalny spontan. Nagłe natchnienie. Zaniedbuję ostatnio bloga, więc po prostu musiałam coś dodać. Jest jak chciałyście, pozostali członkowie zespołu, trochę Harry'ego i ciąża. No,a reszty dowiecie się wkrótce. I zapomniałam dodać,że zawiodłam się liczbą komentarzy. Powinno być ich więcej. A linki blogów proszę dawać do zakładki "SPAM".
Świetny rozdział, tylko mam pytanie? To już koniec czy będą jeszcze jakieś rozdziały ?
OdpowiedzUsuńrozdziały jeszcze będą, na pewno. miałam kończyć bloga, bo nie miałam weny. ale to zależy od Was, czy ma się już kończyć, czy dalej mam opisywać :)
UsuńCieszę się że jest reszta zespołu :) Super rozdział taki niespodziewany ;) Życzę weny
OdpowiedzUsuńwspaniały ! Jednak nie mogę uwierzyć w to, że jeszcze tylko kilka rozdziałów i koniec ;c
OdpowiedzUsuńsuper !!! poryczałam się na końcówce :( dalej
OdpowiedzUsuńPiękne... czekam na kolejny rozdział :) i proszę nie kończ opowiadania :(
OdpowiedzUsuń