wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 6 cz.II

*Perspektywa Elizabeth

Weszłam do sali i zobaczyłam leżącego niespokojnie Niall'a. Wiedziałam to po jego minie. Dobrze go już znałam. Gdy usłyszał moje kroki spojrzał na cmnie.
J: Nie wiem co powiedzieć Niall, ja, przepraszam, nie powinnam była krzyczeć.
N: To nie twoja wina. Lekarz mówił, że to i tak by się stało. I teraz znów czekają mnie badania.
J: Wiem. Jak się czujesz? Potrzebujesz czegoś?
N: Jest ok. Nie dziękuję. Powinnaś już jechać do James'a. I tak będę miał zaraz badania.
J; Na pewno? Mogę poczekać.
N: Nie, jest ok. Mogę zadzwonić, jak będą wyniki.
J: Dziękuję. To um, do zobaczenia.
N: Tak, pa.

*Perspektywa Niall'a

Chwilę po tym, jak Beth poszła, zjawił się lekarz.
L: Jest pan gotowy? Badania nie będą przyjemne.
J:Tak, chyba tak. W końcu raz się żyje.-powiedziałem, i lekarz zabrał mnie na badania. Trwało to trochę długo. Chyba. Takie miałem wrażenie. Czas się dłużył i dłużył. Aż w końcu badania się skończyły, a mnie odwieźli na salę. Pielęgniarka dała mi jakieś proszki, po których od razu zasnąłem.

*rano

Lekarz obudził mnie o 6, by podać mi kolejne lekarstwa. Nie wiem, po co mi one? Przecież czuję się świetnie. Gdy już wszystko połknąłem, powiedział, że dziś po południu będą wyniki moich badań. Nie bardzo mnie to obchodziło, szczerze mówiąc. Przez ten czas bez większego celu przeglądałem mój telefon. Około południa przyszła Elizabeth. O dziwno nasze rozmowy były takie, jakby to powiedzieć... Normalne? Nie rozmawialiśmy tak jak ostatnio, kłócą się. Ale raczej o przyjemnych rzeczach. Jak normalni ludzie w naszym wieku. No, ale z tego co wiem, my nie jesteśmy normalni. Czas leciał na prawdę szybko i przyjemnie. Aż przyszedł lekarz.

L: Dzień dobry. Właśnie otrzymałem wyniki. Mogę panią przeprosić na chwilkę.
J: Przepraszam, doktorze. Chciałbym, że Elizabeth została.-na prawdę tego chcę?
L: Rozumiem. Więc, przejdźmy do rzeczy. Zemdlał pan, gdyż mózg broni się przed odzyskaniem pamięci. W pewnym sensie, wszystko jest dalej w mózgu, jednak broni się on od pamiętaniem tych chwil pańskiego życia, które są jakby niebezpieczne dla pana. Po prostu mózg zadecydował, że wymaże część pamięci. A wypadek w dużej mierze się do tego przyczynił. Ale zapomniał pan tylko osoby, które były z panem bliżej, i wspomnienia związane z nimi.
J: Nie rozumiem. To w ogóle jest możliwe?
L: Jest.Proszę pana, nie zapomniał pan tego, co czuł, lecz to, co robił. Nie zapomniał pan wszystkich osób, tylko tych, którzy byli z panem blisko. Nie wiem, co się działo w pańskim życiu, ale jeśli pan tego nie pamięta,to znaczy, że te osoby pana skrzywdziły, lub pan je.
J: Ale to jest pewne? Te wspomnienia mogą wrócić?
L: Nie jestem w stanie tego dokładnie stwierdzić. Ale jestem prawie pewny, że gdyby pan się nie kontaktował z osobami, które znał wcześniej wspomnienia nie wrócą.-powiedział i wyszedł. Więc co powinienem teraz zrobić?
__________________________________________________________________________
Wreszcie,że tak powiem porządny rozdział. Podoba Wam się? Ja jestem z niego zadowolona. No.. i to chyba tyle. piszcie co myślicie, jakieś sugestie, czy coś do next'a! Kocham Was xx

2 komentarze: