poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 12

Dziękuję za komentarze <3 Przepraszam, że nie piszę, ale po prostu czasem brakuje weny. W piątek Wam to wynagrodzę długim rozdziałem na dobry początek wakacji <33
________________________________________________________________________
*Perspektywa Elisabeth, miesiąc później
Od miesiąca nie mam kontaktu z rodzicami. Oni próbowali się ze mną kontaktować grożąc mi, że przestaną na moje konta przelewać pieniądze. Tak też zrobili. Jednak ja zawsze oszczędzałam, i miałam jeszcze trochę kasy. Mieszkam dalej u Nialla. Nasz związek jest na dobrej drodze, wszystko jest wreszcie dobrze. Czasami się kłócimy, co jest wadą wspólnego mieszkania, ale są to drobne sprzeczki. Oczywiście nie zaniedbaliśmy z Horanem obowiązków szkolnych. Chodzimy do szkoły, a gdy jedno z nas źle się czuje, drugie z nim zostaje. Wydaje się, że jest to związek idealny. Obydwoje z Niallem się kochamy.

*Perspektywa Nialla
Dziś zaczynały się wreszcie ferie zimowe. Postanowiliśmy z Elisabeth wyjechać za miasto odprężyć się po ostatnich wydarzeniach i rozprawie. Właśnie, rozprawa już była. Zeznawaliśmy z Beth. Josh dostał 25 lat, a jego wspólnicy po 20 lat. Zszedłem właśnie na dół gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem i zobaczyłem moich rodziców.
E(lisabeth): Kochanie, kto przyszedł-usłyszałem krzyk mojej ukochanej
J(a): Nikt ważny! To tylko listonosz!-powiedziałem jej i zwróciłem się do rodziców.-Nie mam zamiaru z Wami rozmawiać, możecie już wracać.
M(ama Nialla):Synku, my chcemy tylko porozmawiać!
J: Trzeba było myśleć przedtem, teraz żegnam
M: Niall, proszę.
J: To przestań, nie istniejecie dla mnie!-krzyknąłem, i usłyszałem bieg.Odwróciłem się i zobaczyłem Lisę. Płakała. -Nigdy więcej tu nie przychodźcie! Ona, jak z resztą wszyscy inni wiedzą, że nie żyjecie! Bo dla mnie tak jest!
M: Dobrze, idziemy, masz naszą wizytówkę *podała mi ją* zadzwoń, jak będziesz chciał pogadać.-powiedziała i wyszli, a ja zamknąłem drzwi i pobiegłem do Lisy.
J(a): Elisabeth, nie będę się tłumaczył, a raczej ich. Mówiłem, że moi rodzice umarli, bo mnie kiedyś skrzywdzili. Przepraszam, że Ci nie powiedziałem.
E(lisabeth): Niall, przykro mi. Ale związek powinien opierać się na zaufaniu.
J: Wiem. Jeśli chcesz, jeśli mi dasz szansę, opowiem Ci wszystko.-powiedziałem, a ona otworzyła drzwi.

*Perspektywa Elisabeth
Otworzyłam drzwi, a Niall mi opowiedział wszystko.
N(iall): Gdy miałem 12 lat, często się wyprowadzałem z rodzicami. Jednak oni uznali, że jestem w tym tylko zbędnym ciężarem i oddali mnie na wychowanie cioci. Tęskniłem za nimi, płakałem. Ciocia mówiła, że po mnie wrócą. Jednak ona wkrótce znalazła faceta, i przestała się mną zajmować. Był ona alkoholikiem. Bił nas. Miałem już 14 lat, więc próbowałem się mu postawić. Na marne. Obrywałem mocniej. Aż pewnego dnia wylądowałem w szpitalu ze wstrząśnięciem mózgu. Oskarżeń na niego jednak nie wniesiono. Ciocia się z nim nie rozstała, bo miał iść na odwyk. Rodzice o wszystkim wiedzieli, jednak mi nie pomogli. On jednak dalej mnie bił, ciocię już nie. Aż pewnego razu kazał cioci wybierać, że albo on odejdzie, albo ja mam się wyprowadzić. Miałem wtedy 16 lat. Poznałem Josha i zacząłem dla niego pracować. Aż wylądowałem tutaj. Resztę historii znasz.
J(a): Niall, tak mi przykro, nie wiedziałam, ja
N: Ciii, to już nie ważne. Mam Ciebie, i to się liczy. Nikomu nigdy tego nie powiedziałem. Ale teraz mi ulżyło, dziękuję, że chciałaś tego słuchać.
J: O to chodzi w związku, Niall. Po to siebie mamy. Kocham Cię.
N; Ja ciebie też. -powiedział i się pocałowaliśmy.
Resztę wieczoru spędziliśmy rozmawiając już o naszej przyszłości. Postanowiliśmy po skończeniu szkoły wyjechać do Irlandii, do Dublina. Tam nas nikt nie zna, choć z Irlandii właśnie pochodzi Niall. Mamy zacząć tam nowe, wspólne życie.

6 komentarzy: