Dzięki za komentarze. Jak wakacje?? Czytając ten rozdział, jeszcze się nie dowiecie, czy Elisabeth będzie żyła. Okaże się w następnym, bo chcę was trzymać w niepewności.
___________________________________________________________________________
*Perspektywa Elisabeth
Lekarz wyszedł, zostawiając mnie z jakąś pielęgniarką. Wiedziałam, że raczej sobie z nią nie pogadam. Nawet wolałam o nic nie pytac, nic nie mówić, nie ruszać sie, bo miałam wrażenie, że źle się dla mnie to skończy. Za drzwiami usłyszałam krzyki mamy.
M(ama): Bandyto!! To przez Ciebie moja córka leży w szpitalu! Ona może przez Ciebie umrzeć! Omamiłeś ją, mówiłeś, że ją kochasz, po czym wykorzystałeś jej naiwność, porwałeś ze szkoły i pobiłeś-darła się moja rodzicielka, a ojciec nie odezwał się ani słowem.
H(arry): Niech sie pani uspokoi! To nie wina Nialla! Ja byłem po Elisbeth. Pobiły ją dziewczyny z tamtej szkoły. Gdybym wtedy nie przyszedł po Beth już by nie żyła! Stalibyśmy teraz nad jej grobem!
M: Nie broń go! To przestępca! Tacy jak on powinni w więzieniu siedzieć! Ja Ci to załatwię! Na całe życie.-krzyczała dalej moja mama.
N(iall): Proszę pani, nic nie zrobiłem Elisabeth. Harry mówi prawdę. Nie skrzywdziłbym nigdy żadnej kobiety!-mówił Niall. Mama chciał się odezwać, ale ktoś im przerwał.
K(toś): Proszę się uspokoić! To jest szpital! Tu leżą ciężko chorzy ludzie! Jeśli dalej państwo chcą się kłócić, proszę opuścić szpital.-powiedział jakiś mężczyzna i odszedł.
M: Panie Horan, i tak pan tego pożałuje. A teraz proszę wybaczyć, idę zobaczyć się z córką.-mówiła matka nie dając za wygraną.
N: Ona nie chce pani widzieć. Pana też. Inaczej by nie uciekała!
M: Ona uciekła, bo pan ją zmusił. To wszystko pana wina. Moja córka sama zdecyduje, czy chce mnie widzieć. Do zobaczenia w sądzie.- powiedziała moja mama i ruszyła w stronę sali, na której byłam. Niall miał rację, nie chciałam widzieć rodziców, a w szczególności mojej matki.
*Perspektywa Nialla
A co jeśli jej matka miała rację? Może ona tu była przeze mnie? Słowa pani Morgan (to jest nazwisko rodziny Beth) mnie zabolały. Starałem się odepchnąć tą myśl. Jednak nie dawała mi ona spokoju. Dopiero moje przemyślenia przerwał krzyk.
E(lisabeth): Wyjdźcie stąd! Nie chcę Was znać! Nie obwiniaj Nialla! On mi pomaga, a Wy, raczej Ty mamo mi szkodzisz! To Ty wysłałaś mnie do tej szkoły! Tam mnie pobili! Gdybyś mnie tam nie wywiozła byłabym teraz z Niallem, lub z Wami, zdrowa! A teraz walczę o życie! To boli! Fizycznie i psychicznie! Taki los zgotowała mi własna matka! Nie licz na moje wybaczenie, nigdy! A teraz stąd wyjdź! Teraz!-krzyczała Lisa, a ja tam szybko pobiegłem i wyprosiłem jej rodziców, po czym bez słowa usiadłem obok Elisabeth i ją tuliłem, całując jej czoło i ocierając łzy.
E(lisabeth): Niall, skoro ich nienawidzę, swoich rodziców, to czemu to mnie tak boli? Ja ich nigdy nie obchodziłam. Czemu mi to teraz robią? Czy ja nie zasługuję na szczęście?-mówiła głośno płacząc.
J(a): Nie płacz kochanie, masz mnie. Każdy zasługuje na szczęście, chociaż odrobinę.
E: To czemu ja nie mogę być szczęśliwa? Spotkałam Ciebie, to Ty jesteś wszystkim najlepszym, co mnie spotkało, jednak moi rodzice robią wszystko, by nas rozdzielić. By wyssać ze mnie całe moje szczęście. Pozbawić uczuć. Zabrać mi wszystko, co szczęście mi daje.
J: Ja nie odejdę nigdy. Nie ważne, co się stanie. Będę o Ciebie walczył.
E: Obiecujesz?
J: Obiecuję. Kocham Cię.
E: Ja Ciebie też.
*Perspektywa Elisabeth
Teraz czuję,że słabnę. Wiem to, i jestem pewna. To mój czas. Jestem gotowa, by odejść.
J(a): Niall, jak odejdę obiecaj, że znajdziesz sobie kogoś. Proszę obiecaj.
N(iall): Lisa, co ty wygadujesz! Nigdzie nie odejdziesz!
J: Nie z własnej winy.nie z własnej woli. Ale, Niall, ja umieram.
N: Nie rób mi tego, kochanie-mówił ze łzami w oczach.-nie zostawiaj mnie. Ja tego nie przeżyję.
J: Niall, obiecaj. -powiedziałam i zamknęłam oczy, by ich ponownie nie otwiera. Czułam, że już tego nie zrobię.
_______________________________________________________________________________
Może dodam dziś next, może jutro. Nie płaczcie. Nie potrzebnie. Mam napisać z perspektywy czy narracja??
Pisz z perspektywy, tak jest lepiej a wgl odczuwam tak to co czują bohaterzy :) czekam na next z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńTylko jej nie uśmiercaj ! Błagam cię o to ! Za bardzo kocham to opowiadanie, by żyć z myślą , że się skończyło i to tak szybko. A co do rozdziału to cudowny jak każdy inny
OdpowiedzUsuńA teraz mały spam.
Zapraszam cię do przeczytania moich blogów ( byłoby mi bardzo miło gdybyś mogła je udostępnić pod następnym rozdziałem )
1. http://dare-to-dreams-with-1d.blogspot.com/
2. http://oczy-serca.blogspot.com/
3. http://trololoxdx3.blogspot.com/
Oj wzruszylam sie.. smutne to .. ale taka milosc jest spaniala ..;*
OdpowiedzUsuń