sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 6

Dziękuję za komentarze. Przykro mi, że z każdym rozdziałem jest ich co raz mniej, ale dziękuję tym, którzy zostawiają komentarze.
Zapraszam na mojego 2 bloga I'm a little bit love drunk.
P.S. osoby, które chcą być informowane o nowych rozdziałach proszę o pozostawienie twittera. Kilka osób mi już dało i im wysyłam powiadomienia na tt.
________________________________________________________________________________

*Perspektywa Nialla
Przyszli jacyś dwaj mężczyźni, którzy mieli operować Elisabeth. Przenieśli ją do jakiegoś pokoju, ja poszedłem z nimi. Podłączyli ją do aparatury i mieli zacząć zabieg, gdy ona zaczęła piszczeć. Linia robiła się co raz prostsza, aż się wyprostowała. Już nie było żadnych impulsów, tylko prosta, czerwona kreska. Zacząłem płakać.
J(a): Zróbcie coś!! Zróbcie!! Nie mogę jej stracić!
M(ężczyzna): Przykro mi, nie możemy już nic zrobić, ona odeszła-podbiegłem do ciała Beth, zacząłem nim potrząsać.
J: Elisabeth, obudź się, proszę!! Nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie!!
   
                                                    * * *

Obudziłem się. Zobaczyłem obok Elisabeth, była cała, żyła, nie miała  żadnego śladu krwi ani rany postrzałowej. To był tylko sen. Po chwili jednak zobaczyłem, jak otwiera oczy.
E(lisabeth): Niall! Nic ci nie jest! Ja-ty, oni cię postrzelili!!
J(a): Też miałem ten sen,  ale to był zwykły środek odurzający, nic więcej. Ważne, że nic Ci nie jest, że żyjesz.
E: Przepraszam, że Ci nie uwierzyłam, gdyby nie ja, nie byłoby nas tutaj-powiedziała i zaczęła płakać.
J: Ej, cii... nie płacz, to nie twoja wina. Coś wymyślimy, poradzimy sobie, tylko nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
E: Obiecujesz?
J: Obiecuję, wyjdziesz z tego cała, za wszelką cenę.
E:Ale..-nie zdążyła skończyć, bo po pomieszczenia wszedł jeden z ludzi Josha, i mnie zabrał. Za sobą słyszałem tylko płacz i krzyki Lisy, by mnie puścili. Biedna, była przerażona. Nie chciałem jej zostawiać, ale musiałem. Miałem nadzieję, że nic się jej nie stanie. Po chwili znalazłem się w jakimś pomieszczeniu, sam na sam z Joshem.
Jo(sh): Widzę, że się już obudziłeś. Wyspałeś się dobrze? Mam taką nadzieję, po czeka nas długa rozmowa.
J(a): Zrobię wszystko, ale wypuść Elisabeth-powiedziałem, a on się zaśmiał
Jo: To nie takie łatwe jak się wydaje. Wszystko ma swoją cenę.
J: Wiem, i jestem gotów się poświęcić
Jo: A skąd wiesz, że chcę coś od ciebie? Kiedyś chciałem, Horan i mnie zawiodłeś. Zostwiłeś mnie samego w tym bajzlu, sam musiałem sprzątnąć kilka osób i zacierać ślady.
J: Bo to zaszło za daleko! Mieliśmy tylko sprzedawać  towar, a nie zabijać ludzi!!
Jo: Oj, Niall... Dalej zgrywasz takie niewiniątko, a wiemy, jakie z ciebie niezłe ziółko...
J: Przestań i gadaj czego chcesz!!
Jo: dalej taki wybuchowy, ale według życzenia, przejdę do sedna. Damy jej proszki, żeby zapomniała kilka ostatnich dni, o których jej opowiem, i tak je będzie pamiętała, a ty, będziesz dla mnie pracował, do póki Ci nie będę kazał przestać. I jeszcze jedno, od dziś Elisabeth Morgan dla ciebie  nie istnieje.
J: Dobrze, jeśli tak chcesz. Zrobię to tylko daj mi się z nią pożegnać
Jo: Masz chwilę, zaraz kogoś przyślę z prochami. Idź już, jeśli mnie zawiedziesz, więcej nie będę dla ciebie taki dobry.

*Perspektywa Lisy
J(a): Niall! Nic Ci nie jest! Jak ja się o ciebie bałam!
N(iall): Nic mi nie jest, zaraz wrócisz do domu.
J: A ty?
N: Ja tu zostaję.
J: Nie pozwolę ci! Jedziesz ze mną
N: Nie mogę. Beth, on cię wypuści. Ale najpierw dostaniesz prochy, byś mnie nie pamiętała, Josha, i tego, że tu byłaś. I ja będę dla Josha pracował, do kiedy on będzie chciał.
J: Nie, Niall, ja..Nie! Nie zgadzam się!-zaczęłam płakać, przysunęłam do Nialla, pocałowałam go i szepnęłam mu do ucha:
J: Kocham Cię, jeśli będziesz wolny od Josha, znajdź mnie. Weź moją bransoletkę. Jak się spotkamy, będę wiedziała,że cię znam. Obiecaj, że wrócisz.-powiedziałam, a on zaśpiewał mi cicho do ucha:
NBaby you don’t have to worry
I’ll be coming back for you- po czym do pomieszczenia przyszli dwaj mężczyźni z proszkami i napojem. Niall mi szepnął.
N: nie połykaj tabletek, to nie zadziałają, pamiętaj to, co ci powiedzą, nie znamy się, pamiętaj.-i wyszedł, miałam ochotę płakać, ale musiałam być silna. Dla Nialla


3 komentarze:

  1. BOŻE, TO JEST ZAJEBISTE. tak mi brakowało tego opowiadania przez te kilka dni ! Przeczytałam rozdziały, na których skoczyłam i teraz wiem , że jestem uzależniona i od ciebie i od twojego opowiadania. Dziękuję <3 ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku jejku jak to wciagaa.. ja narawde kochaam ciebie i twojego blogaa. Masz talenr. Nie przestawaj pisac..xd a juz wgl jak sprawia ci to przyjemnosc.. pamietaj ze jestem twoja fankom ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeejku czekqm na nextaaa!! To jest superr"! :*

    OdpowiedzUsuń