niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 7

Do dziewczyn, które zostawiły komentarze pod ostatnim rozdziałem: nie zamierzam przestać pisać, rozdziały będą codziennie, w miarę możliwości, i po prostu was kocham <33 Ten rozdział dedykuję Wam. Pozostałym czytającym życzę miłego czytania, Was też kocham <3
Mój 2 blog, zapraszam I'm a little bit love drunk
_________________________________________________________________________

*Perspektywa Elisabeth

Po tym, jak Horan wyszedł, do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna, i nic nie mówiąc podał mi tabletkę i szklankę wody. Wzięłam tabletkę i "połknęłam" ją, oraz zapiłam wodą, po czym udałam omdlenie. Gdy byłam pewna, że mężczyzna wyszedł, wyplułam tabletkę, rzuciłam w jakiś kąt, a usta wypukałam wodą. Po chwili usłyszałam pod drzwiami szepty:
-Czyli wiesz dokładnie, co jej powiedzieć?-to był chyba Josh
-Tak, wiem, pamiętam-to był... Niall?
-To dobrze, tylko bez żadnych sztuczek Horan, pamiętaj, moi ludzie Cię obserwują-powiedział Josh, i odszedł, a do piwnicy wszedł Niall. Podszedł do mnie, i powiedział co mam pamiętać:
-Chodziłaś do szkoły, byłaś zmęczona ciągłymi przeprowadzkami i chciałaś wyjechać na kilka dni. Czas spędzałaś sama. Bez znajomych, cały czas byłaś sama.-powiedział, i dał mi znak, bym znowu się położyła, i udawała,że śpię. Czułam, jak Niall bierze mnie na ręce i gdzieś zanosi. Po jakimś czasie czułam,w aucie, i gdzieś jadę.
                                                         * * *

Po pewnym czasie poczułam, jak auto się zatrzymuje. Usłyszałam czyjeś głosy.
-Jesteś pewien, że jej rodziców nie ma w domu?-zapytał jeden
-Tak, często pracują. Wejdziemy do domu, zostawimy ją i pójdziemy.-powiedział Niall, i tak zrobił. Wniósł mnie do domu, położył w moim pokoju, i korzystając z sytuacji sam na sam, pocałował mnie i szepnął:
N(iall): Naprawdę Cię kocham, bardzo, i już za tobą tęsknię.
J(a): Ja cię bardziej-powiedziałam, a chłopak się szeroko uśmiechnął, po czym zniknął za drzwiami. Wiedziałam, że cieszył się, bo nie wzięłam tej tabletki. Zaczęłam myśleć, co by było, gdybym mu zaufała. pewnie on nie pracowałby dla Josha, byłby tu ze mną. Może bylibyśmy parą? Mogłoby być cudownie, a ja to zniszczyłam. Zniszczyłam naszą wspólną przyszłość, którą moglibyśmy mieć. Wiedziałam, że szanse, aby być z Niallem, są bardzo małe. A może wcale nich nie ma?

*Perspektywa Nialla

Wróciłem z moim towarzyszem do bunkru  (coś jak schron, żeby tego nikt nie znalazł). Josh już na nas czekał z pracą. Kazał nam jechać do jakiegoś faceta, który zalegał kasę za towar, dosyć sporo, bo 1,000,000 $. Dał nam broń, czyli to, czego najbardziej się obawiałem. Wziąłem ją, ale i tak wiedziałem, że jej nie użyję. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. O dziwo facet, do którego jechaliśmy mieszkał w centrum miasta.
-Chodź za mną, musisz się jeszcze wiele nauczyć-powiedział mój towarzysz, a ja robiłem, co mi kazał. Weszliśmy do apartamentu dłużnika. On już na nas czekał. Mój partner (w sensie "zawodowym") wyciągnął broń, załadował i wycelował w jego twarz, i powiedział:
-Dawaj kasę, albo zginiesz.
-Spokojnie panowie, można to załatwić inaczej-powiedział w strachu
-Ostatnie ostrzeżenie, dawaj kasę, albo cię zabiję.
-D-dobrze, chodźcie za mną, a ją dostaniecie. -powiedział, i poszliśmy za nim do sejfu. On go otworzył, i zanim zdążyliśmy się zreflektować, wyciągnął broń i strzelił do mojego towarzysza. Zapewne usłyszeli to ludzie na ulicach, bo po chwili zjawiła się policja.

5 komentarzy:

  1. Wow! Kocham Cię! Next!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Ale dużo się dzieję! Cieszę się, że z Lisą wszystko ok. Ciekawa jestem czy będą razem ( ona i Niall) . NIe moge się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeejku!! Super. Kocham ci i tego bloga tez. :**

    OdpowiedzUsuń
  4. O M G super kocham Cię i twój blog nie mogę się doczekać następnych rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekujeee ;** jestes Kochana <3. Mam nadzieje ze Beth i Niall'owi uda sie byc razeem.. teraz sie naprawde duzo dzieje xxd czytam i nie moge sie oderwac.. kazdego dnia czekam az wejde na neta i bede mogla poczytac twojego bloga..*_*

    OdpowiedzUsuń